BLOG DANIELA CHMIELEWSKIEGO

.

czwartek, 2 października 2008

O sukach, kobietach i muchach

Dzień dobry Państwu. Wybywam dziś na największą imprezę komiksową w Polsce, dziejący się w Łodzi Międzynarodowy Festiwal Komiksowy. Uwielbiam Łódź za kontrast pięknej architektury kamienic, i ich zniszczony charakter, jakby przez miasto przeszedł pożar. Gdy nie zdałem na ASP do Łodzi, zdając jednocześnie na Akademię w Warszawie, byłem załamany tym, że odebrana mi została codzienna szansa napawania się tymi widokami. Ostatnim razem na MFK byłem w 2000 roku. 8 lat temu! Cała nowa generacja komiksiarzy od tego czasu wyrosła, z niektórymi chodzimy mniej lub bardziej regularnie na piwo. Gdy pół roku temu w jednym pubie przysiadłem się do stoliku, przy którym siedzieli Olaf Ciszak i Kamil Kochański, moi idole z Produktu, to nie mogłem się temu nadziwić, że ja teraz wśród nich, w pubie, mogę dotknąć ich dłoni w męskim, powitalnym uścisku! Więc witaj MFK! Witaj, mój upragniony świecie komiksu!


Już wspominałem wcześniej, że przygotowałem do drugiego Ziniola pięciostronicową historyjkę obyczajową. Powyżej znajduje się pierwszy kadr z niej.

Do tego można w nowym Ziniolu przeczytać artykuł mojego autorstwa o perspektywie (nie tylko) w komiksie. Polecam szczególnie początkującym rysownikom, bo opisałem kilka prostych sztuczek, dzięki którym Wasze komiksy mogą stać się bardziej efektowne.

Ziniol do nabycia na stoisku timofa (a potem w sklepach specjalistycznych lub przez internet), gdzie też będzie można nabyć komiks z jednym z najlepszych tytułów, z jakimi się zetknąłem w tym roku, a tytuł ten brzmi: Suka. Rzecz jest o Stalkerce (a przypominam, że Stalker Tarkowskiego to mój ulubiony film sf), a sama okładka też jest fantastyczna (czy może być niefanastyczna okładka oparta na barwach: czerń, biel, czerwień?). Tak się napaliłem na ten owoc ukraińsko-rosyjskiego tandemu autorskiego, że jeśli mnie zawiedzie, to nigdy się już nie będę napalał na żaden komiks.



Taurus z kolei sprzedaje wyśmienite dziełko: Kobieta mego życia, kobieta moich snów. To co uwielbiam najbardziej - czyli autobiograficzna powieść o procesie twórczym i relacjach w związku. Polecam wszystkim fanom Literatury (tej przez duże L), którzy nie czytują na co dzień komiksów. Zwłaszcza że oprawa plastyczna przypomina to, co częściej ma się okazję zobaczyć na wystawie końcoworocznej ASP, niż w noweli graficznej. Sam miałem swój mały udział w tym komiksie, robiąc polską wersję ostatniej strony i muszę przyznać, że był to zaszczyt i niemała przyjemność. (całość opiera się na wspomnianych 3 kolorach - choć na okładce złamane są zielenią).

***



Byliśmy wczoraj z Oposową w CSW na wystawie Yoko Ono - Fly. Idealna na pójście ze swoją drugą połową. Poza tytułową projekcją są różne atrakcje interaktywne. Jest pokój, w którym można składać połamane porcelanowe naczynia (są stoliki, na których leżą nożyczki, sznurek i taśma klejąca), jest drzewo życzeń (i leżące obok karteczki i długopisy) i pomieszczenie dedykowane matkom, gdzie można napisać życzenia na ścianie dla swojej. Mały akcent komiksowy - na ścianie tej zaznaczył swoją obecność Robert Adler - choć wygląda to bardziej jak reklama boli-blogu, ale cóż - wolność słowa.

Wystawa jest czynna codziennie (poza poniedziałkami)
w godzinach 11.00 - 19.00 (w piątki do 21.00)
i trwa do 26 października
W czwartki wstęp wolny

A, i można wziąć sobie badge'a z muchą na sutku, albo muchą na łonie, albo zwykłym napisem Fly na białym tle! No, wiedziałem że to przekona.

6 komentarzy:

Gonzo pisze...

"Sukę" przeczytałem - i fajna, i jednak zawodzi. Zaczyna się jak kryminał, po czym idzie w maliny, szkoda...

Anonimowy pisze...

Suka- mi podeszło bardzo: dobrze się czyta, szkoda, że na kntynuacje trzeba czekać.

A liternictwo na ostatniej stronie w "Kobiecie" wyszło ekstra.

Daniel Chmielewski pisze...

Ja się na Suce nie zawiodłem. Nie oczekiwałem Tarkowskiego (Strugackich nie czytałem), tylko futurystycznej sensacji. A ten komiks narracyjnie i plastycznie jest tak dobrze wykonany, że czułem się po lekturze jak po dobrym filmie - jak po "Obergeiście".

Więc tak jak Kuba czekam na więcej. I dziękuję bardzo, Jakubie. Jestem zadowolony z efektu, bo technicznie nie odstaje. Zresztą "Kobietę" przeczytałem w Twojej wersji roboczej, jak tylko poznałem timofa i wiedziałem, że to będzie perełka. Bez Ciebie polski rynek byłby uboższy o trzech wartościowych twórców komiksowych!

Anonimowy pisze...

to podpytaj jeszcze Timofa o komiks Mr.Burroughs (http://przypadkiem.blogspot.com/2008/07/przypadki-portugalskie-14.html) w wersji roboczej ;-) duże pole do popisu jesli chodzi o liternictwo

Gonzo pisze...

Moment. Ale przyznacie chyba, że kompozycyjnie coś kuleje...? Kontynuacje kontynuacjami, nie wiem jak wy, ale ja nie czytałem pierwszego tomu zapowiedzianej serii, a samodzielne dzieło p.t. "Suka". I jako samodzielne dzieło się toto nie broni, bo wątek otwierający album autorzy zlali, i przypomnieli sobie o nim i tak niepotrzebnie dopiero na sam koniec, nic z nim nie robiąc. Do reszty zastrzeżeń nie mam. A to mi zepsuło ogólne wrażenie.

Daniel Chmielewski pisze...

A właśnie, że nie przyznam, Przemku! Pamiętam jak byłem mały i wypożyczyłem "Drużynę pierścienia". Nie wiem jak mi się to udało, ale w ogóle nie załapałem, że to część trylogii i czytam i czytam i nagle wielkie To be continued. Załamałem się i reszty nie przeczytałem.

No faktycznie nie jest to reklamowane jako część serii, ale jest bez dwóch zdań podwaliną pod kontynuację. Nie czuję się oszukany.

Gdybym chciał się czepiać, to do tego, że nie dostajemy zupełnie, ale to zupełnie czegokolwiek nowego w tym komiksie. Narracja jest fantastycznie poprowadzona - akcja zwalnia, przyspiesza, jest napięcie, kibicowanie bohaterce, ale nie ma tu czegokolwiek, czego nie znam z innych komiksów czy filmów. Na szczęście okładka mnie przygotowała na dobry postapokaliptyczny komiks akcji i to dostałem. Nie ma tu tabunów potworów, a postacie mają realne motywy działania, i tym mnie pozytywnie zaskoczyli. Bałem się, że może być bezmózga jatka. Obawy moje rozwiali w pełni.