BLOG DANIELA CHMIELEWSKIEGO

.

poniedziałek, 25 października 2010

Odmiany masochizmu

Bez przeprosin i gadania, że będzie na tym blogu lepiej. Tak sobie wpadam.

Osiągnąlem (widzicie to "L"? Mam w pracy klawiaturę, na której mogę dać polski znak diakrytyczny tej literze tylko, jeśli zastosuję odpowiedni system wciskania szifta, kapsloka i myślenia inwersyjnego) - więc osiągnąlem odpowiedni stan

szczęśliwego odizolowania

które w spolecznym wymiarze równa się z depresją, bo jeśli chodzi o spotykanie się z ludźmi, o odbieranie telefonów i odpisywanie na mejle, po prostu nie chcę, nie mogę, nie widzę sensu i przykro mi, ale nie ma ale. Po prostu.
Z drugiej strony odnajduję się w związku, w pracy, konsumpcji kultury i w tych kilku chwilach przeznaczonych na twórczość, jakie gdzieś się uda wykaraskać raz na kilka dni.
Czułbym się pewnie zirytowany tą calą sytuacją. Jednakże cala frustracja ostatnio zamienia się w silę twórczą, w tego pazura, którego nie czulem od dawna.
A propos pazura, rzeczami, które mnie ostatnio najbardziej bawią to fantastyczne "Odpowiedzi na palące pytania" Macieja Lazowskiego, które wystają ponad poziom polskiego komiksu komediowego, jakim jesteśmy zazwyczaj raczeni i najzabawniejsza książka, jaka mi wpadla w ręce w tym roku – Poszerzenie pola walki Houellebecqa.
Tu dwa zabawne fragmenty:
"Może się zdarzyć, drogi mój przyjacielu czytelniku, że jesteś kobietą. Nie martw się proszę, takie rzeczy się zdarzają. Zresztą nie zmieni to w niczym tego, co mam do powiedzenia. Ja nie dbam o niuanse."
albo
"Tak więc zawsze wyczuwałem u kobiet, które otwieraly przede mną swoje krocze, coś w rodzaju lekkiego wachania, w gruncie rzeczy nie byłem dla nich niczym innym jak zlem koniecznym. Co nie jest, wszyscy się chyba zgodzimy, idealnym punktem wyjścia do stworzenia trwałego związku."
Bardzo polecam. Proszę o nie interpretowanie przytoczonych fragmentów w związku z moją biografią, bo jednak jestem w trwałym związku i o niuanse dbam. Również proszę nie dopatrywać się mizoginistycznych fantazji w muralu, który zrobilem, towarzysząc ostatnio Oldze na imprezie, którą opisala u siebie na Odmianach Masochizmu.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

och, kolejna ksiązka Houellebecqa. po ostatniej postanowiłes zgwałcić czytelników, strach pomyslec co bedzie tym razem.

Olga Wróbel pisze...

Witamy pana optymistę, czy jak to tam było.