BLOG DANIELA CHMIELEWSKIEGO

.

poniedziałek, 3 listopada 2014

Dochodząc do siebie - komiks dla małej kultury współczesnej

Zanim przejdę do sedna, chciałbym się podzielić pierwszą recenzją, jaką dostał wspólny album Marcina Podolca i mój, Podgląd. Na razie dość cicho o tym komiksie, ale kroją się ciekawe rzeczy, o których wkrótce. 

A wspomniana recenzja, autorstwa Natalii Kaniak, jest TU, czyli na portalu ArtPapier.

***

W zeszłym roku Olga namówiła mnie do spróbowania sił w komiksie dla małej kultury współczesnej - projekcie naukowym będącym młodszą siostrą pisma Kultura Współczesna.

Esej Austalgia okazał się dużym sukcesem i jednocześnie pchnął mnie na nowe ścieżki myślenia o narracji wizualnej. Po bardzo wizualnych albumach, jakim są Podgląd i Zapętleniu, potrzebuję czegoś świeżego - poligonu, na którym mogę od nowa odkrywać medium i ograniczenia albo możliwości, z których nie zdawałem sobie wcześniej sprawy.

Dzisiaj pojawiła się nowa odsłona mkw - poświęcona selfie. Jako, że CFP zbiegł się z moimi poszukiwaniami w dziedzinie teorii fotografii, wykorzystałem nagromadzoną przez ostatni rok wiedzę, by stworzyć nowy, trzynastostronicowy esej. Już teraz widzę, że dwie strony więcej dobrze by mu zrobiły, ale na tym polega radość odkrywania nowych lądów. Sprawia mi ogromną frajdę komponowanie nie filmowymi sekwencjami narracyjnymi, a tekstem - dzielenie go na cząstki, odpowiednie ich rozmieszczanie, by tworzyć współgrające albo rozdzielne wątki, uzupełnianie treści tylko najbardziej potrzebną informacją obrazową. 

Wychodzę obecnie z założenia (już od dłuższego czasu), że samo obcowanie z tekstem, filmem komiksem, autor może tak spreparować, by po jakimś czasie czytelnik lub widz miał w głowie coś zupełnie innego - uzupełnionego. Miałem tak z Melancholią von Triera - która wydawała mi się niesamowicie wyrafinowaną wizualnie epopeją. Jednak gdy obejrzałem ją po raz drugi - okazało się, że reżyser wpierw dał wspaniałe wizualia na początku, które w pamięci nakładają się na resztę filmu, który krecony jest z ręki i rozgrywa się dosłownie w dwóch lokacjach (ogród / dom). Wierzę, że można zbudować taki szkielet komiksu, który jak te herbaty rozwijające się w piękne kwietne kształty w dzbanku, rozwija się w głowie do pełnowymiarowej doświadczenia literackiego albo naukowego.

Dochodząc do siebie jest kolejnym krokiem w tym kierunku.

Komiks można w całości przeczytać 


Brak komentarzy: