BLOG DANIELA CHMIELEWSKIEGO

.

poniedziałek, 3 marca 2008

Podziękowania + recenzje

Dużo się dzieje, och dużo.

Zacznijmy od końca. Wczoraj odbyło się spotkanie z cyklu "Komiksowa niedziela" w Kawangardzie z "Powidokiem" w roli głównej. W ferworze opowiadania o sprawach filozoficznych zapomniałem o czynniku ludzkim, czyli podziękowaniach. Wiem, jestem bucem, że robię to dopiero teraz i to na blogu. Przepraszam, szczerze.

Dziękuję Łukaszowi i Joannie za Kawangardę - świetne, kameralne miejsce, w którym dzięki wytworzonemu klimatowi i osobom właścicieli czuję się za każdym razem jak w kawiarnianej scenie z filmu, a nie jako człowiek pijący herbatę w kolejnym lokalu w Warszawie. Dziękuję za pomoc, życzliwość i profesjonalizm przy samym wieczorze i wystawie, która się za chwilę odbędzie.

Dziękuję timofowi za szansę zaistnienia i za to co próbuje wskórać na polskiej scenie komiksowej. Komiks swój wysłałem do Kultury Gniewu, gdy chciałem go wydać. tam się nie udało, ale Szymon Holcman (któremu też w tym miejscu dziękuję za to, co zrobił) przekazał "Powidok" timofowi, a resztę już znacie. Różne krążą opinie na temat timofa, ale ja osobiście czuję się dumny, że mogę z nim rozmawiać przy piwie co tydzień i mieć logo jego wydawnictwa na swojej okładce. Dziękuję też Marcie, która trzyma i timofa i jego komiksy w ryzach!

Dziękuję Krzysiowi za wszystkie lata współpracy i za zdjęcia, bez których ten komiks nie byłby tym, czym jest.

Dziękuję Jackowi Świdzińskiemu i Tomkowi Rutkowskiemu za bardzo owocne komentarze i wnioski dotyczących wygłoszonej przeze mnie tyrady. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz wrócimy do poruszonych w niedzielę wątków, bym mógł przemyśleć niektóre luki w mojej edukacji i w samym systemie, który opracowuję.

Dziękuję całej brygadzie moich znajomych, którzy choć fanami komiksu nie są, przybyli mnie wesprzeć - Agnieszce i Bartkowi, Oldze i Przemkowi, Kamili i Konradowi, Justynie, Antkowi, Zbyszkowi, Michałowi, Uli, Alicji, Tomkowi, Marysi i Mateuszowi i małej Zoi. (Jeśli znów kogoś z najbliższych pominąłem, to na pewno zaraz dopiszę, jak przypomni mi się)

Dziękuję przy tej okazji Protazemu, który chociaż w Szwajcarii przygotowuje się do roli lekarza, to przez całą naszą długą znajomość śledzi i uczestniczy w tym, co robię.

Dziękuję Mamie, Tacie i mojemu bratu, Adamowi, że wytrzymują z człowiekiem, z którym bardzo niełatwo żyć na dłuższą metę, za ciągłą dyskusję nad moją pracą i za wsparcie.

I przede wszystkim dziękuję mojej drugiej połowie, Oli, czyli Pani Oposowej. Ona musi znosić najwięcej, a mimo wszystko jest przy mnie zawsze. Chociaż tylko moje nazwisko widnieje na okładce, to "Powidok" jest naszym wspólnym, małym dziełem. Dziękuję, Olu.

***

Podziękowań nie koniec, bo w czwartek (6 marca) w Kawangardzie odbywa się o 19.00

wernisaż "Powidocznej wystawy"

gdzie zebrane w jednym miejscu będą fotografie bliskich mi osób, które mnie inspirują i bez których moje życie byłoby o wiele uboższe. Oczywiście ze względów właściwie wyłącznie logistycznych mogłem tylko zaprezentować prace kilku osób, ale mam nadzieję, że będzie niejedna szansa ukazać twórczość tych wszystkich, których musiałem, wcale nie bez dylematów, pominąć.

Wpadnijcie, zobaczcie, porozmawiajcie, napijcie się przy tym dobrej herbaty.

A zobaczyć będzie można prace Alicji Kobzy, Łukasza Dybalskiego, Tomasza Głowackiego i Krzysztofa Kasprzaka + jeden mój cykl.

Bardzo gorąco zapraszam!

***

Sam komiks powoli zaczyna istnieć w ludzkiej świadomości. Pojawiły się kolejne recenzje, do których linki zamieszczam poniżej:

Recenzja Konrada Hildebranda na blogu motyw drogi.

Recenzja Przemka Pawełka na jego blogu.

Recenzja Dariusza Misiuni w marcowym Aktiviście.

Odnośnie rzeczy w tych recenzjach poruszanych:

Tytuł. Wierszyk uliczny

Wielki kurw nad dachami przeleciał
zostawiając powidok wibrującej czerni

przyszedł mi do głowy w formie nagłego, w pełni już skonstruowanego przebłysku, pewnego dnia z dwa lata temu w tramwaju nr 24 przy przystanku Rondo Starzyńskiego. Kilka miesięcy później podczas nocnej eskapady z grupką moich bliskich hasło to pojawiło się na ścianie niedaleko Zachęty. Tej samej nocy w różnych miejscach pojawiły się 3 inne wierszyki uliczne, z których tylko jeszcze jeden istnieje. 2 z nich trafiły do Powidoku, trzeci był prywatnym wyznaniem, o którym muszą wiedzieć tylko 2 osoby na świecie.

Nie pamiętam już w jakich okolicznościach zdecydowałem wykorzystać drugi wers jako tytuł komiksu, ale wydawał sie właściwy. Dlaczego? Może nie odpowiedź, ale trop znajduje się w notce na tylniej okładce, jak i w samej scenie Anny wywołującej do Cynika. "Powidok" jest mozolnie przemyślaną pracą, chciałem to zrównoważyć jednym z najbardziej swoich spontanicznych tworów.

Oczywiście same te wierszyki uliczne są hołdem dla jednej z warszawskich legend, Saturatora.

Przemek pisze w swojej notce recenzenckiej, że przy Epilogu nie nadążał z tokiem myśli autora. Tego się trochę obawiałem, i ważne jest dla mnie wytykanie takich rzeczy, bym mógł następnym razem w tym całym zagmatwaniu, które jednak uwielbiam, starać się przekazywać wszystko jak najjaśniej.

W recenzji z Aktivista są dwie ważne rzeczy. Pomijając już, że może trochę górnolotnie to brzmi, że prekursor, ale sam fakt uznania tego co robię, zauważenia tego, do czego dążę, jest znakiem, że to właściwa droga. Bałem się, że "Powidok" zostanie odebrany jako bełkot, jako jakiś komiksowy Paolo Coehlo, gdzie sypię jakimiś naiwnymi pseudomądrościami. Choć nad niektórymi momentami ludzie przewracają oczami, to chyba mogę czuć, że się udało.

Druga ważna rzecz to zaznaczenie, że adept z warszawskiej ASP. Choć sam wobec swojej uczelni jestem skrajnie krytyczny, to uważam, że to jest istotne miejsce dla krzewienia kultury. Niestety na razie jeszcze nie komiksowej. Chciałbym móc kiedyś poprzez moją twórczość pokazać komiksiarzom, że Akademia to nie tylko bazgroły na płótnie, a ludziom z Akademii, że komiksem nie powinno się pogardzać, że jest to w pełni uprawnione medium, które można wykorzystać właściwie, albo i nie, tak jak malarstwo, tak jak film, tak jak mowę ludzką.

***

Znów się rozpisałem. Gratuluję wszystkim, którzy przebrnęli. Do przeczytania wkrótce.

5 komentarzy:

Vincent van Blogh pisze...

Gratuluje Komiksowej Niedzieli. Żałuje, że mieszakm tak k#%cze daleko.

kmh pisze...

Strasznie żałuje, że nie mogłem przybyć na spotkanie, byłem akurat w innym mieście.

a i włącz możliwość komentowania dla osób spoza blogspota!
no i w link do motywudrogi prowadzi do podstrony

pozdrawiam
konrad hildebrand

Daniel Chmielewski pisze...

Ja tak samo żałuję, Wojciechu, że nie mogłem być na Twoim, zwłaszcza, że z mojego bloga wiesz co sądzę o Szanownym. A na WSK będziesz?

Jak działają te komentarze właściwie? Wy wiecie, że ja Wam odpisuję?

Dzięki za info, Konradzie. Już uaktywniłem to i owo i poprawiłem linka. Dziękuję bardzo za recenzję i cieszę się, że się spodobało. Mam nadzieję, że też się na WSK spotkamy.

Pozdrawiam,
Daniel

Anonimowy pisze...

Ja po prostu ślędzę Twój blog poprzez RSSy i czytam to co piszesz :) Teoretycznie, w panelu mojego bloga powinna się pokazać informacja, że podlinkowałeś mój tekst, ale nie wiem, czasem to nie działa, albo działa z opóźnieniem. Internet magia trudna magia.

I czyli dobrze posądziłem Cię o autorstwo owego wiersza i wrzutów!

Postaram się wpaść do Kawangardy w czwartek :)

P. pisze...

Po pierwsze, wzruszylem sie.
Prosze i dziekuje zarazem.

Po drugie, keep up the great work!