BLOG DANIELA CHMIELEWSKIEGO

.

sobota, 26 kwietnia 2008

Szelak by trafił! O czym mówi McLuhan?!

Zaniedbałem Pub pod Picadorem, zresztą jak wiele innych rzeczy. Śakiś taki okres mam. Trzeba przewegetować, pozwolić rzeczom samym się dziać, doczekać lata i wcisnąć: restart.

***

W łikend majowy wybieramy się grupą z Akademii do miasteczka Brok, z godzinę jazdy od Warszawy. Tam będziemy prowadzić różne działania, tzw. artystyczne, w terenie. Po długiej dyskusji postanowiliśmy z Alicją Kobzą stworzyć system znaków i powiązań pomiędzy różnymi przedmiotami i obiektami, by ludzie mogli przez chwilę zastanowić się nad funkcjami otaczających nas wytworów kultury (szerokopojętej, gdzie wytworami są wszelkie przedmioty stworzone przez ludzi). Siedzieliśmy całą noc, dumając, jakie by tu znaleźć powiązania, żeby to było logiczne, żeby to dało coś ludziom, bez brnięcia w jakieś bembergowanie z Kosmosu Gombrowicza. Następnego dnia trafiłem na bardzo ciekawy ustęp u McLuhana.

Mała dygresja - McLuhana czyta się tragicznie. Jego metoda naukowa polega na wyjściu poza jednostkowy punkt widzenia i hermeneutyczne zestawianie faktów, symbolów i danych w różne kombinacje, by wyłoniły się z tego nowe wnioski. Można to podsumować mottem z pierwszego rozdziału książki "Kultura jest naszym biznesem" -

"Ryby nie wiedzą, że woda istnieje, póki nie zostaną wyrzucone na brzeg."

Zresztą myśl ta nienowa, bo pojawia się już w "Fedonie" Platona - "(...) zupełnie jakby ktoś na środku dna morskiego siedział, a sądziłby, że na powierzchni morza mieszka i poprzez wodę by słońce i inne gwiazdy oglądał, a myślałby, że morze to już niebo..."

McLuhan pisze erudycyjnie i aforystycznie, co powoduje, że musimy przebrnąć przez gąszcz skojarzeń jak zaprezentowane poniżej:

Epigram W. B. Yeatsa jest formą kryptogramu skrywającego tematy z Króla Leara i Don Kichota:

Zamarł ogród
Locke padł omdleniem z nóg,
Z jego boku
Mechaniczną przędzarkę wyjął Bóg.

Omdlenie Locke'a było hipnotycznym transem wywołanym przez wyeksponowanie elementu wizualnego w doświadczeniu trwającym dopóty, dopóki nie wypełni on pola uwagi. Według psychologów hipnoza polega na wypełnianiu pola uwagi tylko przez jeden zmysł. W tym momencie "ogród" umiera. "Ogród" określa współdziałanie wszystkich zmysłów uchwytnej harmonii. Skoncentrowanie się na jednym tylko zmyśle sprawia, że mechaniczna zasada abstrakcji i powtórzeń przybiera jednoznaczną formę. Technika to precyzja - jak powiedział Lyman Bryson."

I tak od Don Kichota przez Yeatsa przeskoczyliśmy do Brysona na podstawie Locke'a. Ale tak bardzo, jak chciałbym krytykować McLuhana, zauważyłem, zwłaszcza na podstawie eseju "media i zmiany kulturowe", w którym opisuje swoją metodę naukową, że sama metoda nie różni sie od mojej, czego dowodem jest kolejna recenzja "Powidoku" w Maglu, gazecie Szkoły Głównej Handlowej. Ta cała pseudointeligencka papka, którą Was zasypuję przypomina mi jedną z moich ulubionych scen z "Annie Hall" Allena.

Ale dygresja dygresją, wracamy do sprawy projektu mojego i Alicji i pewnego ustępu McLuhana, który jest w przeciwieństwie do powyższego bardzo klarowny (może dlatego, że jest cytatem kogoś innego):

W dzisiejszych czasach człowiek wymyślił rozszerzenia właściwie dla wszystkiego, do czego wcześniej służyło mu jedynie własne ciało. Ewolucja broni rozpoczyna się od zębów i pięści, a kończy na bombie atomowej. Odzież i domy są rozszerzeniami biologicznych mechanizmów kontroli temperatury. Zamiast kucać i siedzieć na ziemi, ludzie używają mebli. Przykładami rozszerzeń materialnych są urządzenia elektryczne, okulary, telewizja, telefony i książki, które przenoszą głos w czasie i przestrzeni. Pieniądze są sposobem rozszerzania i magazynowania siły roboczej. Nasze sieci transportu wykonują teraz to, co kiedyś robiliśmy za pomocą nóg i pleców. Właściwie wszystkie rzeczy materialne wytworzone przez człowieka mogą być traktowane jako rozszerzenia tego, co człowiek kiedyś wykonywał ciałem lub jakąś wyspecjalizowaną jego częścią.
Edward T. Hall, The Silent Language, cytowane w Prologu "Galaktyki Gutenberga"

Dla mnie rewelacyjny punkt odniesienia - wspólny mianownik między domem a kurtką - regulacja temperatury. Wszystkie wytwory jako rozszerzenia ciała i jego funkcji. Kto jest gotowy na zapuszczenie się w gąszcz McLuhanowskiej sieci, niech sięgnie po "Wybór tekstów". Ja kupiłem swój egzemplarz w Trafficu za 39 złotych. Są tu jego książki, eseje, wywiady i korepsondencja, czyli, cytując angielski tytuł - "essential McLuhan".

***

O ostatnich wydarzeniach kulturalnych, w których uczestniczyłem napiszę niedługo. Dziś, jak każdy blogujący fan amerykańskiego zespołu Shellac, który przyjeżdża 4. maja do Wrocławia, muszę przed koncertem o nich wspomnieć.

Nie ma jak włączyć sobie "Prayer to God" na cały regulator, albo podręczyć rodzinę i sąsiadów "The End of Radio". Dla nieobeznanych, kończę dzisiejszy wpis teledyskiem jakiegoś fana z cudowną, oldskulową końcówką, bardziej przystępnego niż wyżej wspomniane utworu - Copper.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

A mi sie McLuhan zawsze czytał świetnie. Może dlatego, że wcześniej przeczytałem sobie krytykę jego teorii w wykonaniu Eco, która świetnie przygotowała mnie do zrozumienia ciepła, zimna i wszelakich przedłużeń człowieka. Tak czy siak ze swojej strony zamiast wyboru polecał bym "Zrozumieć media".Ale właściwie to wszystko jedno ...

Daniel Chmielewski pisze...

"Zrozumieć media" też jest w wyborze. A jaki jest tytuł tekstu/ów Eco o nim? Z chęcią bym się zapoznał.

Kato pisze...

19 maja (poniedziałek), godz. 17:15
Wodiczko na SWPS w otwierajacym wykladzie

sali jeszcze nie znam