Moja ekipa !!!! Z nami nie ma żartów!! Fikasz to znikasz!! KOMIKS HOOLIGANS!!!! Ja to ten najbardziej garbaty w zielonej koszulce ;)
(Zdjęcie ustawił Ystad)
Wróbel, kobieta hardkor, na boisku od kosza nie ma ruwnych nawet wśród facetów, na rowerze szaleje jak by w jakimś tur de poloń występowała a w kalamburach rozwala pszeciwników jak prawdziwy gangsta!
mc.owiec na dwuh kółkach mknie jak szczała. Jak mu podpadniesz, to zdejmuje z pasa łańcuch i bawi się w dentystę.
Ystad. Ma muzg i mieśnie. Nikt nie odkręca tablic szybciej i dyskretniej niż on.
Wonder. Totalny świr, nie ma takiej zasady, której nie potrafiłby złamać!
I ja. Całe dni z ziomami na kwadracie, a nocami panuję na warszawskich ulicahc, jeżdżac rowerem bez świateł, bo niczego bardziej nie lubie, niż procenty i adrenaline!
Ustawkę mieliśmy na placu Wilsona w niedziele o 11.00. Ja se szluga zapaliłem, bo tak lubie przed wyciskiem na rowerze, a Wonder zajehał drogę jakiejś babie co do autobusa chciała wsiąść, bo to taki zgrywus z niego! (zdjęcie zrobił Ystad)
W Opaleniu zatrzymaliśmy się, by poćwiczyć układ taneczny do teledysku, gdzie dissujemy Waszkę G. Jak porwiemy się na najlepszego rappera w Polsce i go lirycznie zmiażdżymy, to usłyszy o nas 38 milionów ziomów, yo! Jak widać na zdjenciu, Ystad i mc.owiec będą stali twardzi jak skała, a Wonder i Wróbel zaciskają wokół szyi pętlę (że to taka metafora, że to przeciwnika czeka pętla u szyi, a nie nas!!)
Dwa strony jednego medalu. Ystad to chłop do picia! A mc.owiec to człowiek honoru, co to od gimnazjum jest czysty od alkoholu, dragów i papierosów. Człowiek z żelazną siłą woli, za co rispekt ma od całej ekipy!
Wu Wu A, ziąąą! (Ystad właśnie pokazuje "U")
Na rajdzie było naprawdę ZIELONO ;)
Te ścieżki to oni tak oznaczają, że trzeba na ślepo pojechać kilkaset metrów w jakas stronę, żeby wreszcie zobaczyć jakieś oznaczenie na drzewie. Bo oznaczenie drzew przy rozwidleniach to było by za łatwe, nie???
Ystad w kozackim zielonym płaszczu przeciwdezszcowym wyglądał jak batman. Z takim twardzielem to nie ma żartów!
W sklepie Sami Swoi zaopaczyliśmy się w dużo procentów, by mieć siły na dalszą podruż!
Jak się nie ma kominiary, to trzeba korzystać z parasola i kwaitków.
Wróbel na hardkorze sprawdza wytrzymałość chuśtawki. Potrafilibyście tak wysoko?! ...Ha, wiedziałem, że spękacie!
Otagowaliśmy plac zabaw, bo takie z nas wandale! HWDP!
Deszcz?! Co to dla nas? Przecież nie jesteśmy z cukru!
Ystad ustala gdzie najbliższy sklep z alko. To nasz następny przystanek!
Wróbel nic se nie robi z dziurawych polskich dróg! Daje po garach!
Ale to i tak było za wygodne, więc znaleźliśmy drogę z zerwanym asfaltem! Z pichacza i 11 na godzinę! Sajonara frajerom w sardynkowych puszkach!
Moje eLO. Tu się wychowałem, pierwsze drinki, blanty, miłości! Chciałem pokazać ekipie moje korzenie.
Mieliśmy nawet darmową solarkę!
Na rozstaju dróg, gdzie Ystad se siedział, zapytałeś: dokąd iść? Frasobliwą minę miał. (Pozdro dla pani Zaremby, co to nas uczyła tej piosenki w eLO!)
Miasto jst nasze!
Jeszcze jedno bro przy Moście gdańskim.
Wonder opowiada zajebisty dowcip. On to potrafi rozbawić towarzycho. Co bysmy zrobili bez tego świra?!!!
***
Relacja napisana w hołdzie Porwity Hools.
Olga ma merytorycznie pełniejszą relację z rajdu. Gorąco zapraszam na jej blog.
Trasa wyglądała trochę inaczej, niż zaplanowaliśmy,
ale jak widać na zdjęciach powyżej i u Olgi, nie narzekaliśmy na brak wrażeń.
Miała być również relacja z happeningu Jaśminy Wójcik, ale jak na prawdziwego street-artowca przystało, robiła na nielegalu, więc KMWTW. Jakby co, mogę w cztery oczy opowiedzieć co tam się działo i pokazać niespodziankę, jaką od autorki dostał każdy chętny widz.
(Zdjęcie ustawił Ystad)
Wróbel, kobieta hardkor, na boisku od kosza nie ma ruwnych nawet wśród facetów, na rowerze szaleje jak by w jakimś tur de poloń występowała a w kalamburach rozwala pszeciwników jak prawdziwy gangsta!
mc.owiec na dwuh kółkach mknie jak szczała. Jak mu podpadniesz, to zdejmuje z pasa łańcuch i bawi się w dentystę.
Ystad. Ma muzg i mieśnie. Nikt nie odkręca tablic szybciej i dyskretniej niż on.
Wonder. Totalny świr, nie ma takiej zasady, której nie potrafiłby złamać!
I ja. Całe dni z ziomami na kwadracie, a nocami panuję na warszawskich ulicahc, jeżdżac rowerem bez świateł, bo niczego bardziej nie lubie, niż procenty i adrenaline!
Ustawkę mieliśmy na placu Wilsona w niedziele o 11.00. Ja se szluga zapaliłem, bo tak lubie przed wyciskiem na rowerze, a Wonder zajehał drogę jakiejś babie co do autobusa chciała wsiąść, bo to taki zgrywus z niego! (zdjęcie zrobił Ystad)
W Opaleniu zatrzymaliśmy się, by poćwiczyć układ taneczny do teledysku, gdzie dissujemy Waszkę G. Jak porwiemy się na najlepszego rappera w Polsce i go lirycznie zmiażdżymy, to usłyszy o nas 38 milionów ziomów, yo! Jak widać na zdjenciu, Ystad i mc.owiec będą stali twardzi jak skała, a Wonder i Wróbel zaciskają wokół szyi pętlę (że to taka metafora, że to przeciwnika czeka pętla u szyi, a nie nas!!)
Dwa strony jednego medalu. Ystad to chłop do picia! A mc.owiec to człowiek honoru, co to od gimnazjum jest czysty od alkoholu, dragów i papierosów. Człowiek z żelazną siłą woli, za co rispekt ma od całej ekipy!
Wu Wu A, ziąąą! (Ystad właśnie pokazuje "U")
Na rajdzie było naprawdę ZIELONO ;)
Te ścieżki to oni tak oznaczają, że trzeba na ślepo pojechać kilkaset metrów w jakas stronę, żeby wreszcie zobaczyć jakieś oznaczenie na drzewie. Bo oznaczenie drzew przy rozwidleniach to było by za łatwe, nie???
Ystad w kozackim zielonym płaszczu przeciwdezszcowym wyglądał jak batman. Z takim twardzielem to nie ma żartów!
W sklepie Sami Swoi zaopaczyliśmy się w dużo procentów, by mieć siły na dalszą podruż!
Jak się nie ma kominiary, to trzeba korzystać z parasola i kwaitków.
Wróbel na hardkorze sprawdza wytrzymałość chuśtawki. Potrafilibyście tak wysoko?! ...Ha, wiedziałem, że spękacie!
Otagowaliśmy plac zabaw, bo takie z nas wandale! HWDP!
Deszcz?! Co to dla nas? Przecież nie jesteśmy z cukru!
Ystad ustala gdzie najbliższy sklep z alko. To nasz następny przystanek!
Wróbel nic se nie robi z dziurawych polskich dróg! Daje po garach!
Ale to i tak było za wygodne, więc znaleźliśmy drogę z zerwanym asfaltem! Z pichacza i 11 na godzinę! Sajonara frajerom w sardynkowych puszkach!
Moje eLO. Tu się wychowałem, pierwsze drinki, blanty, miłości! Chciałem pokazać ekipie moje korzenie.
Mieliśmy nawet darmową solarkę!
Na rozstaju dróg, gdzie Ystad se siedział, zapytałeś: dokąd iść? Frasobliwą minę miał. (Pozdro dla pani Zaremby, co to nas uczyła tej piosenki w eLO!)
Miasto jst nasze!
Jeszcze jedno bro przy Moście gdańskim.
Wonder opowiada zajebisty dowcip. On to potrafi rozbawić towarzycho. Co bysmy zrobili bez tego świra?!!!
***
Relacja napisana w hołdzie Porwity Hools.
Olga ma merytorycznie pełniejszą relację z rajdu. Gorąco zapraszam na jej blog.
Trasa wyglądała trochę inaczej, niż zaplanowaliśmy,
ale jak widać na zdjęciach powyżej i u Olgi, nie narzekaliśmy na brak wrażeń.
Miała być również relacja z happeningu Jaśminy Wójcik, ale jak na prawdziwego street-artowca przystało, robiła na nielegalu, więc KMWTW. Jakby co, mogę w cztery oczy opowiedzieć co tam się działo i pokazać niespodziankę, jaką od autorki dostał każdy chętny widz.
11 komentarzy:
A ja myślałam, że komiksiarze nigdy nie wychodzą ze swych ciemnych nor i rowery oglądają tylko na obrazkach:P A tak na poważnie to szacun. My zrobiliśmy taki troche krótszy rajd po Kampinosie z wózkiem dziecięcym, ale strasznie grzęzł w piachu po drodze do Palmir:)
o tak. pomimo ścięcia w pewien sposób trasy która miała wynieść około 37 kilometrów, zrobiliśmy około 60 ;)
Oj myśmy się tak dwa tygodnie temu na szwedzka Olandie wpakowali na pozyczonych rowerach. Mialo byc ekspresowe 27 kilometrow, wyszlo ponad 60. No ale uznanie na Ursynowie jest, niematotamto:P
nareszcie jakoś normalnie napisane...
a zakwasów nie ma?
Mocarny komentarz!
rispekt!
To się nazywa relacja, chylę czoła!
ech, typowi polscy sportowcy: piją, palą i uprawiają sport ;-)
kiedy następna wyprawa?
ostary, prze wpis...
mocarne crew macie
wszystko pieknie ale z tym tagowaniem to przesadzilista :)
a pierwsze zdjecia wygladaja jakby byly robione w studiu, na sztucznym tle. Pewnie ta cala historia jest sfingowana i nikt nigdzie nie pojechal :D
no, fajnie było, fajnie...zazdroszczę...
wczoraj po centrum łaziłam (nie sama), i Cię widzieliśmy pod rotunda, prowadzącego rower. Ale zanim zdołałam Cię zmolestować, to już zniknąłeś za rogiem ze swoim kolegą o bujnym owłosieniu ;)
Prześlij komentarz