BLOG DANIELA CHMIELEWSKIEGO

.

piątek, 8 kwietnia 2011

Zmiana percepcji czasu i tożsamości w wyniku nowego przełomu technologicznego - część IX

Nie mam czasu na napisanie chociaż akapitu ciekawego (lub nie) wstępu, więc żebyście nie czekali zbyt długo na kolejną część mojej pracy (której wcześniejsze części - pierwsza, druga, trzecia, czwarta, piąta, szosta, siódma i ósma - znajdują się pod podanymi właśnie linkami), kolejna instalacja poniżej. Miłej lektury!

***



A, zapomniałem napisać.



Mam nowy numer telefonu.



728 519 564



Od niedzieli (10 kwietnia) stary numer staje się nieaktualny. Wkrótce pojawi się z prawej strony bloga rubryka KONTAKT, gdzie będą wszystkie dane do mnie, na razie nie mam na to czasu, a jakże!



***



2.2. Puentylistyczna czasoprzestrzeń



„Czas nie tylko zmienia swoją jakość, ale też się zwielokrotnia: narzędzia, takie jak telefony komórkowe, wysokoprzepustowe łącza i oprogramowanie zachęcające do pracy w kilku oknach, pozwalają robić kilka rzeczy naraz i przetwarzać rzeczywistość wielokanałowo (co jedni nazwą kulturowym ADHD, deficytem uwagi, a inni – jej zwielokrotnieniem)” (49).


Trudno mówić o linearności czasu, gdy chociaż każda czynność oczywiście musi odbywać się na wektorze (jak montaż równoległy w filmie), pewne procesy odbywają się równolegle. Gdy mamy otwarte kilka okien z rozmowami w komunikatorze Gadu Gadu i czekając na odpowiedź drugiej strony czytamy sobie po kilka zdań na jakimś serwisie, właściwie uczestniczymy w kilku teraźniejszościach na raz. W pierwszej chwili sytuacja ta nie wydaje się odmienna od dyskusji na imprezie, gdzie co chwilę przeskakujemy od rozmówcy do rozmówcy, łapiąc po kilka zdań, niby uczestnicząc w kilku dyskusjach na raz. Jest jednak jedna znacząca różnica. Imprezowa rozmowa jest jednym ciągiem strzępów układających się w ciąg. Rozmowy na komunikatorach są za to zarchiwizowane jako pełnoprawne rozmowy z danymi rozmówcami, z początkiem, rozwinięciem i zakończeniem (choć nie zawsze, czasem wymiana komunikatorowa ogranicza się do przesłania sobie linku, ale to należałoby rozpatrywać jeszcze inaczej). Można by powiedzieć, że zarchiwizowanie nie powinno tu być brane pod uwagę jako czynnik kształtujący postrzeganie czasu. A właśnie nim jest. „Paradoksalnie, akceleracja doświadczenia i rozszerzenie się teraźniejszości kosztem przyszłości i przeszłości owocuje specyficznie nostalgicznymi formami obrazowania i strukturami odczuwania” (50).


W filmie Lecha Majewskiego, „Ogród rozkoszy ziemskich”, główny bohater całe swoje życie filmuje, a w „wolnych chwilach”, odtwarza je. Zapętla się w chwili, która ani nie jest teraźniejszością, ani przeszłością, bo teraźniejszość dopiero może być w pełni przeżyta, gdy jest sfilmowana i może w każdym momencie być odtworzona, refleksyjnie obejrzana, intelektualnie przeanalizowana. Sam przeżyłem taki okres, gdy odwiedzając nowe miejsca, miałem włączoną kamerę i to przez jej ekran widziałem rzeczywistość, gdy wchodziłem np. do nowego pomieszczenia. Musiałem patrzeć na ekran, by zachować właściwą kompozycję kadru, a jednocześnie nie chciałem wchodzić wpierw bez kamery i powtarzać swojego gestu, bo traciłbym na spontaniczności. Ostatecznie rzeczywistość widziałem wpierw przetworzoną, w dużej mierze zachwycając się, że została też uchwycona, że będę mógł wrócić w każdej chwili do danego momentu.


Przytoczone sytuacje nie są oczywiście związane z przemianami technologicznymi występującymi w ciągu ostatniej dekady czy dwóch. Kamery wideo przeznaczone do domowego użytku istnieją od dziesięcioleci, pamiętnikarstwo jako sposób uchwycenia pewnych obiektywnych i subiektywnych danych istnieje całe wieki. Ale teraz, w semipublicznej egzystencji rejestrowanie, przeżywanie minionych scen z życia i ich ciągłe reinterpretowanie przez grupę znajomych i nieznajomych przesuwa punkt ciężkości w pewnych procesach społecznych. „Nowy Lebenszeit jest, by tak rzec, puentylistyczny: jako że każda z kolejnych prób pogodzenia autentyzmu egzystencji z pokusą / przymusem jej nieustającej przemiany skazana jest na porażkę, dystans między podjęciem a zaniechaniem kolejnych prób kurczy się do rozmiarów punktu (figury, o paradoksie, rozmiarów pozbawionej, jak chce geometria…)” (51).


Więc z jednej strony mamy praktycznie nieograniczony dostęp do przeszłości (która reinterpretowana włącza się w teraźniejszość) i wgląd w przyszłość (wszelkie symulacje, dostęp do rzeczy jeszcze niedostępnych w świecie analogowym, jak np. wyciek filmu ze studia na etapie postprodukcji), z drugiej strony, egzystencjalny lęk związany z tożsamością, która zakorzeniona w kolektywie i ciągle reinterpretowana nie pozwala na punkty stałe i pewne. Wspomniana nostalgia wiąże się z tym, że im starsi jesteśmy w tych warunkach, tym trudniej nam jest złożyć swoje „ja” w koherentną całość. Wszystko staje się coraz bardziej relatywne. Nie potrafimy zaobserwować procesu dojrzewania na wektorze. Dostępne są nam role dorosłych i dzieci, role twórców, sportowców, władców podziemnych królestw w internetowych grach. Na nic nie musimy czekać – jeśli coś jest na naszym horyzoncie sieci, to możemy to wziąć dla siebie. Równolegle wybieramy różne pakiety tożsamościowe (innym jestem na blogu, innym w grze, innym na czacie). Próbując w tym wszystkim wrócić do swojego ja, przeszukujemy stare foldery ze zdjęciami, notki blogowe, itd, skazując się na ciągłe odnawianie przeszłości i jej reinterpretowanie.


Wydaje mi się, że jest to teraz czas przejściowy. Stare pokolenia mają swoje wartości, autorytety, autentyczne bunty – elementy niedostępne w relatywnym, przebodźcowionym świecie. Wraz z powolnym (trwającym pewnie wiele pokoleń) zanikiem kultu tych elementów, odejdzie też nostalgia, jaką cechuje współczesne formy operowania w społeczeństwie, zwłaszcza wśród młodych. Coraz bieglejsze odnajdywanie się w „bazie danych”, świecie puentylistycznym, pomoże przezwyciężyć obecne lęki.


49) Młodzi i media, op. cit., s. 15


50) Młodzi i media, op. cit., s. 15


51) Bauman Zygmunt, op. cit., s. 131

1 komentarz:

pstraghi pisze...

WOW! naprawdę podałeś na blogu swój prywatny numer telefonu:D NICE!