BLOG DANIELA CHMIELEWSKIEGO

.

sobota, 3 grudnia 2011

Aptekara: Witkowski / Chmielewski

Jeśli nie dowiadujecie się o moich poczynaniach z Fejsbóka chwalę się, że właśnie wziąłem udział w bardzo ciekawym projekcie organizowanym przez korporację ha!art - Wielki Atlas Ciot Polskich, gdzie komiksiarze i ilustratorzy interpretują kolejne postaci z książki Lubiewo Michała Witkowskiego. Dotychczas udział wzięli m. in Agnieszka Piksa, znany mi dotychczas tylko z Kwejka Jacek Stefanowicz, który wysmażył bardzo dowcipny i pomysłowy komiks, a właściwie kilku-elementową wycinankę, no i jeden z moich ulubionych komiksowych twórców w kraju, Kuba Woynarowski.

Jako fan Michela Houellebecqa (jego ostatnią książkę stawiam obok Poszerzonego Pola Walki na szczycie jego dokonań na moim mentalnym podium) postanowiłem zrównoważyć rozbuchany gombrowiczowski styl wypowiedzi Witkowskiego zupełnym technicznym chłodem, zresztą wydaje mi się, pasującym do bohaterki.



Owoce mojej pracy możecie ocenić TU.

Z innych wieści. Czytam teraz książkę, którą kupiłem na wyprzedaży dzielnicowej biblioteki w Australii jakoś w 1994 r. I tak leżała i leżała, aż wreszcie, po tym jak od dwóch lat słuchamy sobie co kilka tygodni pamiętnego albumu zespołu Queen, postanowiłem przeczytać.

Mowa o pierwszej książce z serii dla dojrzałych czytelników z lat 70., Flash Gordon, na podstawie komiksu Alexa Raymonda.

Niech reklamą tej prawdziwie pulpowej pozycji będzie tekst na tylnej okładce:

The spaceship plummeted downwards... With characteristic daring, Flash struggled with the controls - to no avail. He was irretrievably drawn towards the mysterious planet of Mongo... There he, Dale and Dr Zarkov would be pitted in a heroic battle for survival against the malevolent forces of its emperor, the merciless monomaniac Ming...

Nie żadne postmodernizmy i zabawy konwencją, tutaj wszyscy faceci są silni, kobiety delikatne i zakochane w głównym bohaterze, a źli są źli do szpiku kości, ale łatwo ich pokonać, gdy się jest Flashem Gordonem. Jeśli ktoś będzie chciał pożyczyć, z chęcią udostępnię.

Co ciekawe, faktycznym autorem serii jest Ron Goulart, który ma na koncie książkę pt. tytułem The hardboiled dicks, co idealnie pasuje do pierwszej połowy tej notki, a dokładnie do treści Aptekary. Niestety podtytuł Harboiled... wyjaśnia o co chodzi (można sprawdzić w Wikipedii), ale i tak mnie to rozbawiło.

3 komentarze:

Maciej Pałka pisze...

Odnośnie Flasha Gordona, obczaj koniecznie to: http://warwickjohnsoncadwell.blogspot.com/2011/11/flash-gordon-off-telly.html

Tomek pisze...

filmik z Flashem to czysta przyjemność oglądania. Klimat jakiego próżno szukać w dzisiejszych filmach :)

Anonimowy pisze...

Bardzo profesjonalne prace, Daniel. Nie jestem botem.