BLOG DANIELA CHMIELEWSKIEGO

.

czwartek, 11 kwietnia 2013

Wielkimi krokami

No, to jestem już drugi tydzień na wychowawczym (tak, ten bezpłatny urlop dla jednego z rodziców, nie ojcowski dwutygodniowy, albo "tacierzyński", który jest brzydkim zdrobnieniem ojcowskiego). Życie jest piękne. Zamiast pytać ludzi przez 8 godzin, jaką usługę transportową chcieliby dla swojej paczki i łącznie spędzać 2 godziny dziennie w tramwajach (czyli 10 godzin poza domem), uczymy się z Gretą stawiać pierwsze kroczki (tak, w sensie stawianie jednej nogi przed drugą, bez trzymanki, dziecko w dziewiątym miesiącu może już tak robić, nie, nie jestem szalonym człowiekiem w entuzjazmie swym mylącym raczkowanie z kroczkami). Poza tym oddaję się gosposiowemu szałowi, czyli sprzątam i ogarniam (choć niestety Olga wciąż gotuję, bo jestem w tym napraaawdę zły). I pracuję, rzecz jasna, nad albumem.

Wczoraj, gdy Olga oglądała sobie z siostrą w kinie Martwe zło, ja przekalkowałem model dworku i pracowni w Dłużewie. Model w Google SketchUp na bazie kilku zdjęć i kilkudziesięciu minut materiałów filmowych odtwarzałem z ogromnymi przerwami od 1 maja 2012 r.

(To białe coś w lewym dolnym rogu to Uhu patafix, niezbędny składnik naszego "lightboardu")

Teraz jest już na papierze, więc najgorsze za mną (w tym najtrudniejsza, bo najmozolniejsza) rozkładówka.

Pewnie nim Greta skończy pierwszy rok (20 lipca), będzie wszystko jasne, jeśli chodzi o to kiedy, za ile, itd. mój pierwszy od 5 lat pełnometrażowy album.


4 komentarze:

Piotr Nowacki pisze...

Zazdroszczę. Dokładnie znam ból niezbyt fajnego spędzania 10 godzin dziennie poza domem.
No i oczywiście trzymam kciuki za postępy prac nad albumem.

Unknown pisze...

ASP w CV, świetny warsztat, a siedzi na infolinii?
Danielu, o co kaman?

Daniel Chmielewski pisze...

Zmowo, zależnie od dnia i nastroju to albo czuję się zajebiście, że mam pracę od do i względne bezpieczeństwo i uniknąłem pracy w agencji reklamowej albo niepewności freelancera, albo myślę, że spieprzyłem sobie życie. Bądź co bądź, mam niecałe 30 lat, jeszcze okres Sturm und Drang, a potem wezmę się za właściwe wybory.

Zmowa pisze...

Pełne zrozumienie, szczególnie że cały 2012 dziabałem jako frilanser. Z jednej strony świetna rzecz i wstawanie o której się chce, z drugiej o poczuciu bezpieczeństwa można zapomnieć.
A pytałem z czystej zawiści rzecz jasna. W końcu m.in. z moich podatków zdobywałeś wykształcenie z którego nie korzystasz. Oddaj.