BLOG DANIELA CHMIELEWSKIEGO

.

czwartek, 16 lutego 2012

A beautiful shambles

Hm, zapomniałem swojego kalendarzyka. Tylko wezmę i możemy zaczynać.

Dokładnie jeden rok i dwa dni temu napisałem w swoim Muji kalendarzyku: 

14-2-'11. My strip.

po czym od razu wyplułem półtorej strony nagromadzonych od dawna pomysłów na zabawne (lub nie) komiksowe scenki. W ciągu następnych tygodni spisałem kolejne naście takich szkiców, choć musiałem czekać do naszej podróży poślubnej, czyli przełomu maja i czerwca, by pierwsze z nich narysować.

Zapaliłem się do tego, by od razu po powrocie założyć web-komiks. Chciałem, by estetycznie wyglądał i był funkcjonalny. Wydawało mi się, że jedynie wordpress i jego wtyczka comic-press dadzą mi tę możliwość. I ta myśl pogrzebała mój pomysł na kolejne pół roku. Żadne tutoriale nie mogły mi wytłumaczyć, jak przejść przez "słynną pięciominutową instalację". Wreszcie Olga podpowiedziała, bym postawił komiks na blogspocie, by wreszcie zaczął żyć.

Bo moje pomysły żyją, wszystkie dziesiątki pomysłów. Ale jako że większość nie wychodzi nigdy z fazy koncepcyjnej, katuję nimi całymi tygodniami, albo miesiącami moją żonę, opisując technikalia, jakieś wątki nienapisanych scenariuszy, niedoskonałości, które narażą mnie na krytykę recenzentów. A Olga musi to znosić, sama jedna. Więc jej wyciągnięcie mnie z bagna wordpressowych fantazji pozwoliło mi wyjść z moim projektem z naszych czterech ścian i w świat.

Sam projekt nazywa się A beautiful shambles. Jest to przycięty cytat pięknej piosenki Elbow, Some Riot (kliknijcie tu, by posłuchać orkiestralnej wersji utworu). A poniżej pierwsza strofa:

A friend of mine grows his very own brambles
They twist all around him 'til he can't move
Beautiful, quivering, chivalrous shambles
What is my friend trying to prove?

Uważam, że tytuł komiksu najtrafniej opisuje moją fascynację drugim człowiekiem. I przez ten zbiór niepołączonych epizodów, które będą pojawiać się co kilka tygodni, chcę się podzielić moim zachwytem nad tymi pięknymi wrakami, jakimi wszyscy jesteśmy.

ABS to odetchnięcie w wolnych chwilach od Zapętlenia, a nie zastępstwo. To porzucenie skomplikowanej kompozycji i przemyślanej konstrukcji na rzecz prostych (pewnie czasem banalnych) impresji. Zresztą od teraz co jakiś czas będę uaktualniał licznik stron Zapętlenia, byście wiedzieli na jakim jestem etapie. Tym samym kładę kres plotkom, iżby album miał ukazać się w tym roku.

Całą sferę komentarzowo-blogowo-cośtam związaną z ABS przeniosłem na Facebook, żeby nie przeszkadzało w odbiorze komiksu. Dawajcie znać, jeśli coś nie działa (wciąż nie wiem co będzie wyskakiwało subskrybientom RSS), a ja mam nadzieję, że będzie się Wam podobało. 

Brak komentarzy: