Dwanaście tygodni i jeden dzień zostało do premiery albumu. Patrzę na poniższy kadr i tęsknię za czasami, gdy jedynym powodem frustracji była niemożność dogadania się z profesorem co do koncepcji plastycznej rysunku. Ach, słodkie, błogie czasy. Na szczęście nie tylko rojeniami młodocianego humanisty album stoi. Będzie o kasie i zarabianiu, bo byt określa świadomość (jesteśmy w trakcie ogarniania z Olgą żłobka
dla Grety i stwierdzenie Marksa rezonuje jak na żadnym wcześniejszym
etapie mojego życia, gdy widzę w jaką absurdalną sieć finansowo
społeczną właśnie wpadamy jako młodzi rodzice).
Ale na komiksy o żłobkach jeszcze będzie czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz