BLOG DANIELA CHMIELEWSKIEGO

.

środa, 2 lipca 2014

Zapętlenie - wielkie odliczanie. 5.

Dostałem wczoraj plik z korektą albumu. Bałem się, że będzie miał kilkanaście stron, bo prawda jest taka, że nigdy nie opanowałem ani języka angielskiego, ani polskiego, bo jestem baaaardzo kiepski w językach. W Australii uczyłem się włoskiego przez całą podstawówkę i w najbardziej szczytowej formie umiałem policzyć do ośmiu i to po kolei. Teraz nawet nie wiem jak jest JEDEN po włosku. Uno? Uno, due, tre, quattro, cingue, se, siette, otto, novo, dieci? No, to jest sześć lat nauki włoskiego wyciągnięte z zakamarków pamięci (specjalnie nie gógluję i nie poprawiam błędów). 

Z polskim i angielskim mam tak, że czytam rzeczy pisane trudnym językiem i to adoptuję, ale ogólnie nie wiem jak się odmienia wyrazy i mylę przypadki, czy jak to się zwie, kilka razy w trakcie jednego zdania. Olga najchętniej kazałaby mi milczeć przy naszej córce do czasu, aż mój zły wpływ w posługiwaniu się językiem nie będzie tak niebezpieczny (czyli pewnie z trzydzieści lat).

Ale dostałem korektę albumu i na szczęście okazuje się, że gdy się skupię i piszę (pisanie na blogu nie liczy się jako pisanie w skupieniu, przynajmniej nie gdy ma się rodzinę i pracę), to jedynie, interpunkcja. Leży mi, na; całego. Więc wstawię dwieście przecinków, sto przestawię i możemy słać do drukarni.

***

W ramach wielkiego odliczania przedstawiam dziś kadr inspirowany wszelkiego rodzaju instrukcjami - od IKEA do Lego, które są nieodłącznym elementem naszego życia na przełomie wieków. Dobrze wykonana instrukcja Lego np. jest wspaniałym aktem narracji, gdzie nie pokazuje się każdego klocka dodawanego z osobna, ale też nie każe się człowiekowi domyślić co zrobić z czterema klockami, które zostały, bo przecież nie było nic o nich w instrukcji. 

Niemałą zatem częścią albumu jest mój hołd dla IKEA i Lego. Przy okazji gorąco polecam bardzo dobry artykuł Moniki Rosińskiej o szwedzkim funkcjonalizmie na małej kulturze współczesnej (po którym zrozumiecie, dlaczego nawet najambitniejsze pomysły zmiany mentalności estetycznej i urbanistycznej w Polsce się nie powiodą. Bo po pierwsze: jest za późno - zasyfiliśmy się developerskimi przedmieściami sypialniami; a po drugie: bo wszystkie te nasze inicjatywy są malutkie i oddolne - co dobrze też widać, gdy się czyta Wannę z kolumnadą Filipa Springera - co obecnie robię w tramwaju do pracy).


Brak komentarzy: